Piotra Waglowskiego Strona Domowa  PRAWOLINKIO SOBIEPUBLIKACJEGUESTBOOK

Piotr Waglowski

Prosta informacja prasowa

Piotr Waglowski
Prawnik, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet, Członek Zarządu Internet Society Poland.

Inni autorzy >>

Na jakiej podstawie działają serwisy internetowe, które nie płacą za dostęp do serwisów agencyjnych, a jednak prezentują informacje na temat aktualnych wydarzeń? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w niniejszym artykule.

Zaraz po świętach wielkanocnych otrzymałem list od redaktora naczelnego jednej z niezależnych, międzynarodowych agencji informacyjnych, który poprosił mnie o pewne wyjaśnienia. Niestety podczas mailowej dyskusji pan redaktor nie zgodził się na to, bym cytował jego wypowiedzi, zatem w artykule tym będą one funkcjonowały jako wypowiedzi jakiegoś redaktora naczelnego, bliżej niesprecyzowanej agencji prasowej.

W prowadzonym przeze mnie serwisie internetowym znalazły się informacje, które zastały zaczerpnięte m.in. z serwisu internetowego wspomnianej agencji. Przy każdej z informacji znajdowało się źródło informacji w postaci dwuliterowego skrótu (tym samym skrótem agencja ta podpisuje swoje depesze, skrót ten wykorzystuje powszechnie w innych częściach swego serwisu). Skrót ten był jednocześnie linkiem do depeszy znajdującej się na serwerze agencji.

Pan redaktor poinformował mnie, iż serwis agencyjny, który prowadzi, jest z natury rzeczy komercyjny, oraz że zgody na wykorzystywanie serwisu w całości lub części udziela wyłącznie tym, którzy wykupią w agencji licencję.

Stan prawny
W odpowiedzi na zapytanie Pana redaktora stwierdziłem, iż w prowadzonym przez siebie serwisie ograniczam się do umieszczenia krótkiej informacji dotyczącej zaistnienia pewnych faktów, zawsze staram się podać źródło takiej informacji w postaci linku (lub linków) do serwisów, z których informacja taka została zaczerpnięta. Jeśli zaś chodzi o podstawę prawną mojego działania - powołałem się na przepisy ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 1994 r. nr 24, poz. 83), cytowanej dalej jako pr. aut..

Artykuł 4 ustęp 4 tej ustawy mówi, iż "nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego proste informacje prasowe". Ustawodawca uznał, że pewne kategorie utworów, ze względu na potrzebę swobody rozpowszechniania, nie powinny podlegać ochronie z tytułu prawa autorskiego (por.: A. Karpowicz "Autor - Wydawca. Poradnik prawa autorskiego", Warszawa 1999 str. 28). Poza prostymi informacjami prasowymi ustawa wyłącza spod swego działania również akty normatywne i ich urzędowe projekty, urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole oraz opublikowane opisy patentowe i ochronne.

Uzasadniając prawo do wykorzystania materiałów prezentowanych w ramach swojego serwisu powołałem również art. 25 wspomnianej ustawy. Mówi on, iż wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji:
1) już rozpowszechnione:
a) sprawozdania o aktualnych wydarzeniach,
b) aktualne artykuły i wypowiedzi na tematy polityczne, gospodarcze i społeczne,
c) aktualne zdjęcia reporterskie,
2) krótkie wyciągi ze sprawozdań, artykułów i wypowiedzi, o których mowa w pkt 1 lit. a) i b),
3) przeglądy publikacji i utworów rozpowszechnionych,
4) mowy wygłoszone na publicznych zebraniach i rozprawach; nie upoważnia to jednak do publikacji zbiorów mów jednej osoby,
5) krótkie streszczenia rozpowszechnionych utworów.

Za korzystanie z utworów, o których mowa w ust. 1 pkt 1 lit. b) i c), twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia. Jednocześnie rozpowszechnianie utworów na podstawie ust. 1 jest dozwolone zarówno w oryginale, jak i w tłumaczeniu. Ustawa ustanawia w cytowanym przepisie licencję ustawową na korzystanie z materiałów chronionych w ramach ośrodków masowego przekazu.

Znaczenie terminu
W trakcie listownej dyskusji powstał problem interpretacyjny terminu "prosta informacja prasowa", o której mowa w art. 4 ust 4 pr. aut.

Pan redaktor uważa, iż prosta informacja prasowa to np. fakt, że George Bush jest prezydentem USA. On sam nie miał okazji się o tym przekonać, wie to tylko z mediów. Zdaniem pana redaktora: może on dziś pisać "wybrany kiedyś-tam na prezydenta USA George Bush...", nie wykupując wcześniej w PAP (lub w innej agencji) prawa do podawania informacji, kto i od kiedy jest amerykańskim prezydentem. Nie musi on pisać "wybrany - jak twierdzi jakaś agencja - kiedyś-tam na prezydenta USA George Bush...". Ale to co George Bush zrobił wczoraj nie jest zdaniem pana redaktora taką informacją.

Inaczej do tematu podchodzi doktryna prawa. Zdaniem cytowanego już Andrzeja Karpowicza: "Proste informacje prasowe - to określenie należy traktować jako odpowiednik 'informacji prasowej', a zatem dotyczyć ono może jedynie podstawowego efektu pracy dziennikarza - informacji pozbawionej komentarza i oceny". Zdaniem Xawerego Konarskiego materiały takie nie charakteryzują się zazwyczaj dostatecznym poziomem twórczości wymaganym do przyznania ochrony na gruncie przepisów pr. aut. (por.: http://biznesnet.pl/forum/messages/244/410.html?986369874#POST2061) .

Przypomnijmy brzmienie art. 1. 1 pr. aut.: "Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)."

Ratio legis
Jakie jest ratio legis wyłączenia spod działania pr. aut. informacji prasowych?

Prof. Jan Błeszyński podczas obrad połączonych Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Ustawodawczej w dniu pierwszym grudnia 1993 roku stwierdził odnośnie zapisu art. 4 ust. 4 cytowanej wyżej ustawy: "Przepis jest inspirowany Konwencją Berneńską. Chodzi o informacje dnia, które nie mają żadnej oprawy formalnej, są prostym zapisem faktu bez komentarza i bez warstwy autorskiej". Przedmiotem dyskusji była również propozycja PAP, która pragnęła wprowadzić pewne 24 godzinne embargo na informację. Prof. Błeszyński stwierdził: "PAP chce tu przy okazji upiec pieczeń innego rodzaju. Chce uzyskać monopol na korzystanie z informacji o faktach, które gromadzi. Moim zdaniem, nie jest to materia prawa autorskiego, natomiast prawa prasowego. Byłoby to tworzenie przywileju agencyjnego, którego treścią jest monopol na informacje przez określony czas. Z prawem autorskim nie ma to nic wspólnego. Sens tego przepisu polega na tym: utwór ma pewną warstwę formalną, natomiast tu wyłącza się samą prostą informację o fakcie". Zdaniem innego eksperta sejmowego, który brał udział w debacie w komisjach - prof. Bogdana Michalskiego: "W Polsce działa wiele agencji. Część z nich ma takie same nasłuchy, ten sam serwis zagraniczny informacyjny, co PAP. Gdyby ten zapis przyjąć, oznaczałoby to, że 24 godziny PAP ma prawo blokowania wszystkich informacji. Wszczynane byłyby procesy sądowe, w związku z tym, że informacja pochodzi z innego źródła. Jest to zapis kuriozalny". W efekcie Sejm uchwalił ustawę bez proponowanego przez PAP monopolu agencyjnego dotyczącego prostych informacji prasowych.

Zatem można stwierdzić, że omawiany przepis (art. 4 ust. 4 pr. aut.) wprowadzono mając na uwadze przede wszystkim interes ogólnospołeczny, polegający na zapewnieniu swobody szybkiego przepływu bieżących informacji. Zderzając powyższe rozważania z orzecznictwem światowym, oraz z rzeczywistością internetową, zacytuje jedyne znane mi orzeczenie na ten temat: W połowie zeszłego roku sąd w Rotterdamie odrzucił zarzuty PCM (wydawcy prasy) przeciwko serwisowi Kranten.com, który zamieszczał na swoich stronach oraz za pośrednictwem list mailingowych czołówki głównych informacji prasowych (headlines) z linkmi do artykułów opublikowanych w serwisie internetowym wydawcy.

Opór materii
Zdaniem pana redaktora, gdyby w ten sposób rozumieć prostą informację prasową, to media "poszłyby wkrótce z torbami". Po co dziennikarz redakcji "X" miałby biec na miejsce zdarzenia, skoro na pewno będzie tam dziennikarz z redakcji "Y", od którego można przepisać, byle krótko?

No tak. Ale praca dziennikarza to nie tylko podawanie faktów. To również ocena, komentarz oraz szersze naświetlenie sytuacji. Sens pracy dziennikarzy a w szczególności pracy dziennikarzy w ramach agencji prasowej jest również taki, że podają pewne fakty jako pierwsi, przedstawiają te fakty w pewnym kontekście, opatrują je własnym komentarzem, sprzedają następnie tak spreparowany materiał do wykorzystania kolejnym redakcjom.

Chcąc nadać faktom walor twórczej działalności o indywidualnym charakterze (art. 1. 1. pr. aut.) być może należałoby pokazać przebieg historyczny jakiegoś zdarzenia, skonfrontować je z innymi faktami w danym kraju i/lub na świecie, być może należałoby wyrazić swój pogląd aksjologiczny na temat danych faktów etc. Tak przygotowanemu materiałowi nie jestem w stanie odebrać na gruncie przepisów prawa autorskiego ochrony (co jednak należy oceniać każdocześnie na podstawie konkretnego materiału).

Podobnie jeśli chodzi o zbiór pewnych prostych informacji prasowych, Każda z osobna nie stanowi przedmiotu prawa autorskiego, jednakże będąc twórczym zestawieniem - uzyskują (jako to zestawienie) ochronę prawno autorską, a ściślej - to zestawienie o którym mowa uzyska taką ochronę.

Dotrzeć do źródeł
Teoretycznie, kto dowie się czegoś z serwisu wykorzystującego proste informacje prasowe, ten nie musi już dowiadywać się tego z serwisu agencyjnego. Uzyskując informację o danym fakcie z serwisu internetowego, prezentującego jedynie prostą informację prasową, użytkownik ma jednak możliwość zapoznania się z komentarzem i ocenami dziennikarzy agencji. Dotykam tu problemu źródła informacji. Podanie źródła w postaci linku do opublikowanego w Sieci materiału pierwotnego przysparza - nie odbiera - użytkowników serwisów źródłowych.

Na gruncie pr. aut. serwis, który wykorzystuje proste informacje prasowe nie musi podawać źródła takiej informacji (skoro jest ona wyłączona spod jego ochrony). Jeśli natomiast korzysta się z utworów w granicach dozwolonego użytku, a ściślej, na zasadach licencji ustawowej, przewidzianej chociażby w art. 25 pr. aut., wówczas, zgodnie z brzemieniem art. 34 cytowanej ustawy, należy podać twórcę i źródło informacji. Będzie tak dla przykładu w przypadku korzystania z krótki wyciągów ze sprawozdań, artykułów i wypowiedzi. HTML'owski link do materiałów źródłowych uznałbym w tym przypadku za "dobry zwyczaj".

W przypadku, o którym napisałem wyżej, twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia, chyba ze ustawa stanowi inaczej, a zgodnie z cytowanym przepisem art. 25 pr. aut. wynagrodzenie takie przysługuje za rozpowszechnianie w celach informacyjnych, w wymienionych mediach: aktualnych artykułów i wypowiedzi na tematy polityczne, gospodarcze i społeczne (w całości), oraz aktualnych zdjęć reporterskich.

Tak mówi prawo autorskie. Należy jednak brać pod uwagę przepisy prawa prasowego, które nakładają na dziennikarza szereg obowiązków. W szczególności art. 12 ust. 1 ustawy prawo prasowe stwierdza, iż dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło. Jeśli zatem przytaczamy proste informacje prasowe prowadząc działalność dziennikarską - wówczas ustawa nakłada na nas obowiązek podania źródła wiadomości, o ile nie mieliśmy możliwości sprawdzenia jej zgodności z prawdą.

Co z tego wynika?
Konstytucji RP stwierdza, że każdemu zapewnia się wolność pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane (art. 54). Oczywiście wspomniana wolność spotyka się z ograniczeniami. Ograniczenia te mogą być związane w szczególności z konstytucyjnymi uprawnieniami wynikającymi z wolności twórczości artystycznej oraz z ochrony praw osobistych i majątkowych.

W społeczeństwie informacyjnym informacja zyskuje szczególną wartość ekonomiczną, jednak trudno się zgodzić, by w związku z tą wartością, prosta informacja prasowa - jako informacja pozbawiona komentarza i oceny - miała być poddana monopolowi jakiejkolwiek agencji prasowej. Zatem serwisy internetowe podające takie informacje, sprawdzając ich wiarygodność lub podając źródło uzyskanych wcześniej wiadomości, działają lege artis.

Warszawa, kwiecień 2001


(c) 1997-2005 Copyright by Piotr Waglowski
Strona powstala w styczniu 1997 roku.